27 marca 2012

Powinno być już świątecznie .....

Witajcie!!!!  

 Czy dobrze jest  się przyznać  tak na samym wstępie już,  że człowiek w czymś  się opuścił?:) Nie wiem w sumie właśnie czy to dobrze czy to źle... ale ja zaryzykuje i powiem, że opuściłam się w wielu rzeczach :)


Wszędzie widać  jaja!!:) a u mnie ????NIC  bezjajecznie :)......I nie myślcie, że choć  rzadko pisze  to dlatego, że  u mnie jakieś przygotowania do świąt wielkie się toczą , które de facto już tuż tuż. Otóż nie! Powiem tylko, żeby coś tworzyć i przygotowywać z zapałem , to trzeba to czuć....czuć  klimat świąt, no i sęk w tym , że ja nie czuje..... i absolutnie żeby nie było  nic nie mam do jajek i zajęcy:) ale no nie! Tegoroczne święta do mnie nie przemawiają, ale na to składa się wiele rzeczy, które bardziej czy mniej odbierają człowiekowi chęć do wszystkiego :) Jeszcze ta pogoda, pochmurno i nijako:) Zresztą co do świąt... spędzam je u ...teściowej więc ... jakoś dodatkowo odchodzą przygotowania. Przydałoby się jednak jakiś akcent świąteczny wprowadzić do domu i w końcu okna pomyć , a no i firanki poprać, poprasować..... swoją drogą co mi przyszło do głowy żeby firanki posiadać:)  




 Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo słońca !!!:)




20 marca 2012

Mądrości...


*********************


   
Zaglądając na bloga  Ewy  mojaalegoria.blogspot.com natknęłam się na takie oto mądrości... :)


"Żeby docenić wartość jednego roku, zapytaj studenta, który oblał końcowe egzaminy"

"Żeby docenić wartość miesiąca, spytaj matkę, której dziecko przyszło na świat za wcześnie"

"Żeby docenić wartość godziny, zapytaj zakochanych czekających na to, żeby się zobaczyć"

"Żeby docenić wartość minuty, zapytaj kogoś, kto przegapił autobus lub samolot"

"Żeby docenić wartość sekundy, zapytaj kogoś, kto przeżył wypadek"

"Żeby docenić wartość setnej sekundy, zapytaj sportowca, który na olimpiadzie zdobył srebrny medal"

"Czas na nikogo nie czeka. Łap każdy moment, który ci został, bo jest wartościowy. Dziel go ze szczególnym człowiekiem -
- będzie jeszcze więcej wart.”

*******************


*********************

Ps. Ewuniu mam nadzieje, że się nie gniewasz za to, że troszkę zgapiłam od Ciebie...?? :):) 

Pozdrawiam serdecznie i oczywiście dziękuje za odwiedziny!!!!:*:*:*:* 
 

 

02 marca 2012

Trzy po trzy :)

U Was też tak ponuro za oknem jak u mnie?? Słońce znowu gdzieś przepadło bez wieści a kiedy powróci tego nikt nie wie :):) Dziś jednak się ucieszyłam bo na niebie zobaczyłam dwa piękne łabędzie i klucze dzikich kaczek!!!! :) To może zwiastować tylko jedno :):) 


  

Ta dziwna aura skłania mnie  ostatnio  do wielu przemyśleń i własnie niedawno pomyślałam sobie,  że życie naprawdę potrafi być zaskakujące??:) myślę sobie, też że my sami mamy ogromny wpływ na nasze życie .... My ,  nasze myślenie, nastawienie i postrzeganie :) Niestety bardzo często  jest tak , że myślimy i działamy w oparciu o utarte niekoniecznie dobre schematy , co nie zawsze przynosi oczekiwane rezultaty i często powoduje  nie potrzebne komplikacje i nerwy ... 
Prawdą jednak jest też  to, że nie łatwo wyzbyć się nawyków i wprowadzać zmiany....bo to wymaga przede wszystkim wysiłku od siebie samych.

Apropo myślenia i nastawienia do wielu spraw znalazłam ostatnio bardzo pouczającą historyjkę..... 


"Był raz starzec, który miał syna jedynaka i konia. 
Pewnego dnia koń wyrwał się z zagrody i uciekł na wzgórza.
- Uciekł ci koń? A to pech! – mówili sąsiedzi.
- Czemu tak mówicie? – pytał stary. – Skąd wiecie, że to pech?
I rzeczywiście, następnej nocy koń wrócił do zagrody, gdzie go zawsze karmiono i pojono, 
prowadząc ze sobą tuzin dzikich koni. Syn gospodarza zobaczył je, wymknął się bocznym 
wyjściem i zamknął bramę. Nagle mieli teraz trzynaście koni zamiast żadnego. 
Sąsiedzi usłyszeli dobrą wieść i pobiegli do gospodarza.
- Trzynaście koni! Ale ty masz szczęście! On zaś odparł:
- Skąd wiecie, czy to szczęście?
Parę dni potem jego syn próbował ujeżdżać jednego z dzikich koni; został zrzucony i 
złamał nogę. Sąsiedzi znów przyszli wygłosić kolejny pochopny sąd:
- Twój syn złamał nogę. To ci pech! Mądry gospodarz znów odrzekł:
- Skąd wiecie, czy to pech?
I rzeczywiście, niedługo potem w okolicy pojawił się dowódca wojskowy i 
zorganizowano pobór. Wszyscy sprawni młodzieńcy zostali wzięci do armii i wysłani na wojnę, 
z której nigdy nie wrócili. Zaś syn gospodarza ocalał, bo miał złamaną nogę." 

Historia ta  doskonale przedstawia całkiem dobry sposób podejścia do sprawy a czytając ją od razu nasunęło mi  pytanie  ..........  czy potrafię postrzegać w taki sposób  jak  ten starzec czy raczej postrzegam wszystko jak Ci sąsiedzi......?? 
Czy z takim podejściem do życia  człowiek  się rodzi,  czy może to  kwestia wychowania...?
 Chyba  to moje myślenie odbiega daleko od sposobu myślenia  tego starca :) 
No ale cóż nikt nie jest idealny i pozostaje pracować nad sobą :)


                                                                  http://www.pozaschematy.pl






No i na dzisiejszą niepogodę .....



Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za każde słowo :):):)