Podczas tego wielkiego sprzątanie, w którym przejrzałam dosłownie wszystko odnalazłam kartki ze starego kalendarza, z roku 2010 r. co prawda, ale w którym są ciekawe cytaty i porady: Oto jedne z nich, która mnie szczególnie zainteresowała, bo sama borykam się z tym problemem od dawna:
Pokrzywa nie tylko na anemię:
Pokrzywa w ludowej medycynie często była nazywana " zieloną krwią".
To określenie już wyraźnie sugeruje kiedy warto to ziele stosować.
I rzeczywiście wiele przykładów potwierdza, że jadanie surówek, zup,
również kuracje herbatami z liści i sokami z ziela są niezwykle dobroczynne
przy różnorakich schorzeniach układu krwionośnego, ale także ogólnym osłabieniu organizmu.
Pokrzywę powszechnie stosuje się również w kuracjach oczyszczających krew i cały
organizm z rożnych toksyn. Warto o tym pamiętać zawsze zwłaszcza na wiosnę.
Zielarze i naturaliści zalecają picie herbat z suszonych albo świeżych liści pokrzywy,
ale także picie świeżych soków, zwłaszcza dzieciom i osobom anemicznym mającym kłopoty z krwią
m.in. uskarżającym się na niedobory ciałek krwi.
Przy niedokrwistości, anemii znana zielarka austriacka Maria Treben radzi pić
nawet do czterech filiżanek herbaty z suszonych liści pokrzywy. każdorazowo czubatą łyżeczkę ziela
zalewa się filiżanką wrzątku.
Wystarczy zaparzyć pół minuty. Potem odcedzić i pić najlepiej małymi łykami co pewien czas.
Dla poprawy smaku można również herbatę lekko osłodzić miodem.
Przy problemach z niedokrwistością pomocna jest tez dieta obfitująca w pokarmy bogate
w żelazo i witaminę C.
Warto jadać żółtka kurze, oczywiście wyłącznie od kur wiejskich lub z chowu ekologicznego,
rośliny strączkowe, surówki z zielonych warzyw z dodatkiem ziół m.in. liści mniszka, także szpinak,
drożdże piwne, proso, grube kasze, soki z kwaszonych jarzyn.
Tak więc, ponieważ w pewnym znanym mi miejscu pokrzyw jest ci co nie miara, wiec na sezon robię na nie atak i suszę :):)
A i mój dom już jest świąteczny :) choinka stoi ubrana, nawet pierniki na niej wiszą :) choć po trochu ich ubywa wiadomo za czyją sprawą :) w oknach zawieszone aniołki i gwiazdki, a co sobie będę żałować:):). Może uda się spędzić jeszcze te święta w starym domu...choć z tego co się dzieje obecnie.... nie jestem tego już pewna :)
Dobranoc:):*
Polecam Pieśń Mili - Krzesimira Dębskiego
Ale pracowity grudzień u Ciebie!!!! I pięĸnie!
OdpowiedzUsuńU mnie chorowicie, Lena kaszle od tygodnia i nie wiem co z tym zrobić, osłuchowo ok a kaszel jak u gruźlika normalnie.
Kochana nie przejmuj się, nie jesteś sama. My już nie wiem ile w domu siedzimy...problem podobny, płuca niby suche, ale ciągły kaszel mokry. Mamy jakieś syropy, wynalazki, aerozole. Może jakieś alergiczne to wszystko??sama nie wiem. Nawet już byłam prywatnie z nią. Tydzień kuracji, kaszel trochę mniejszy ale nie zniknął całkowiecie. Najgorzej rano i wieczorem. Jakby coś to pisz podam Ci co stosujemy :) I trzymaj się dzielnie :)
OdpowiedzUsuńJuWika, zazdroszczę Ci trochę tych przygotowań świątecznych bo ja na razie na pierniczkach się tylko zatrzymałam z braku czasu absolutnie!
OdpowiedzUsuńOd rana do wieczora przebywam w szkole:(
Ale nie o tym chciałam pisać tylko o ciasteczkach: baaardzo się cieszę, że podejmujesz kolejne próby ich upieczenia i nie zrażaj się np. tem piekarnika jak pisałaś do mnie. Będzie już tylko coraz lepiej, zobaczysz:) Te ciasteczka cynamonowe są z natury kruche i troszkę twarde ale u nas poszły w 2 dni:)
A co do pokrzywy to masz świętą rację!!!
buziaki,
No u nas też ten kaszel mokry - rano wieczorem i w nocy. Mąż podał jej dzisiaj tabletkę, która podaje się dzieciom z kaszlem alergicznym i przy wczesnej astmie, póki co cisza... Jutro mamy drugą wizytę u pediatry, jestem ciekawa co powie.
OdpowiedzUsuńZDROWIA DZIEWCZYNY DLA WAS!!!
Viola a co to za specyfiki?? Pewnie zapisane przez lekarza?? My jakieś ziołowe bierzemy, i coś na oskrzela niby, no i do nosa coś. Cóż, rzekłabym trochę lepiej, ale całkowicie zadowolona nie jestem.
OdpowiedzUsuńMadziu nie ma czego zazdrościć, teraz wszystko odchorować muszę, bo na jedna osobą malowanie 70 m 2 , + sufity, i sprzątanie łącznie z każda pierdołką i szafeczką, okna wielkości witryn w sklepie, firany ... hmmm za dużo. Teraz właśnie szykuje się do brata mojego sprzątać, bo sam został i musi dom do ładu (100m2) doprowadzić przed przyjazdem mamy:) Dobrze, że tam malować nie trzeba :)
Dziękuje kochane za odwiedziny, Dzięki Wam wiem, że jest sens pisać :* Ps.żałuje, że mój aparat zawodzi bym więcej zdjęć wstawiła. Pozdrawiam
spokojnie, mój mąż jest farmaceutą więc wie co podaje. póki co lena bierze antybiotyk i w zasadzie jest już dobrze. ale do końca roku siedzimy w domu.
OdpowiedzUsuńSzczęściara...:) mój jest fizykiem heheh chyba w niczym nie pomoże :)
OdpowiedzUsuń