01 grudnia 2011

Ratunkuuu !

     Dzisiaj  w ramach przeglądu, wyciągnąłem ozdoby choinkowe. Pomyślałam bowiem, że skoro niedługo Mikołajki czas pomyśleć o tych sprawach. No i stwierdziłam też, że choinkę już 6 grudnia ubrać by można było... tak dla Wiktorii. Dobra ale ja nie o tym, otóż wyszło mi z moich obliczeń, że ozdób mam jedynie tyle, że zmieściłyby się nieszczęsne w dwóch kartonach po butach... właśnie tak!   ( dodam tylko, że w kartonach , tych takich standardowych, średniej wielkości).
Siedzę wiec sobie i myślę... kupić łatwo, ale tym razy nie da rady niestety :/ coś innego trzeba wymyślić. Tylko jak?? skoro nic w domu nie ma, ani wstążeczek, ani perełek, ani koronek, zupełnie nic  z czego dałoby się zrobić coś naprawdę ładnego.
Przyznam trochę mi zajęło zanim wpadłam na pomysł.
Do produkcji użyłam.... uwaga!!... starych kart telefonicznych, sznurka do wiązania chyba szynek ( mój tata mówi na to szpagat... nie wiem dlaczego :))  kartoniki, które pierwotnie oddzielały od siebie torebki herbaty... i książkę do łacińskiego. :):) Co wyszło pokarze niedługo, tylko jakieś mądre zdjęcia muszę zrobić:):)  A!! i uszyłam też moje pierwsze woreczki na "przydasie" w liczbie 5 , nie za bardzo dopracowane, ale i tak cieszą oko. Efekty mojej pracy już niedługo:)

     A co do pieczenia, to jeśli myślicie, że pierniczkom odpuściłam, to powiem Wam... nic z tych rzeczy. Jak tylko skołuje jakieś jaja, to w te pędy robię kolejną partię, no bo w końcu potrzebuje choinkę ozdobić;)

     No i tak na marginesie, to znowu chorujemy, ja na antybiotyku choć jakby mnie ktoś zobaczył, rzekłby że prawdziwy okaz zdrowia ze mnie. Natomiast moja księżniczka znowu męczona jest przez kaszel dziwny. Średnio wychodzi tak, że w miesiącu 2 tygodnie jest w domu, dwa w przedszkolu. Sama już nie wiem z tego wszystkiego co jej podawać, żeby w końcu zdrowa była na dłużej.

Ps. Już wkrótce zabieram się za pieczenie ciasteczek z przepisu Madzi z  http://www.zapachwspomnien.blogspot.com/... i mam nadzieje, że te tym razem mi wyjdzie to pieczenie :) Na dzisiaj koniec :)
Pozdrawiam


1 komentarz:

  1. Naprawdę trzymam za Ciebie kciuki w sprawach ciasteczkowych:) Jeśli zdecydujesz się na rogaliki maślane to jeśli zdarzy Ci się że wyjdą za rzadkie dodaj trochę więcej mąki.
    Wiesz z choróbskami dzieci to u nas jest podobnie, średnio raz na miesiąc jakieś infekcje czy wirusy, siedzimy w domu zamiast w pracy i przedszkolu:(
    Czekam z niecierpliwością na Twoje choinkowe produkcje,
    pozdrowienia,

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za komentarz :)