08 stycznia 2012

O kilku sprawach.

      Podsumowując kolejny długi weekend to stwierdzam, że nawet owocny był, choć mankamentów natury różnorakiej uniknąć się nie dało ;>. 
Ale do rzeczy....mianowicie pochwalę się skromnie,  tym że uszyłam kilka poduszek i woreczków... no i jestem zadowolona. Odkryłam bowiem dwie rzeczy, że szycie nie jest takie złe, no i co mnie zdziwiło ...owo szycie znacznie mnie uspokaja (?!?!?!). Jak to możliwe? nie wiem. Przecież jeszcze niedawno na tych a nie innych kartach bloga mojego twierdziłam, że pokłócona jestem po raz kolejny z moim Singerem i kto wie ile ten zatarg potrwa jeszcze.
Ja Wam powiem jedno, że w takim razie wygląda na to, że WSZYTKO JEST MOŻLIWE!!!:) i tego się trzymajmy.
 
Ps I. Doszło do tego, że interesować się zaczęłam szydełkowaniem i haftem. Chciałabym wyhaftować inicjały mojego dziecka, ale zupełnie nie wiem jak się do tego zabrać. 
Pewnie na ferie pojadę do teściowej, a że  "robótkowa" z niej kobieta jest i haftem krzyżykowym "Słoneczniki" Van Goga wyhaftowała, a firany na szydełku robiła, tak więc może się podszkolę. Nie ukrywam, że bardzo podobają mi się też monogramy w wykonaniu  Qrki Domowej :)

     Marzy mi się jeszcze przemalowanie kilku rzeczy wyszperanych ze strychu rodziców. Czekają ramy po obrazach a nawet drzwiczki do starego pieca kaflowego. Uwielbiam wchodzić na strych. A pomyślcie ile jest takich strychów, gdzie zalegają takie rarytasy, o których nam się nawet nie śniło.... Może zrobię akcje "Wyprzedaż strychowa" i gotowe :) hmmm ciekawe, ciekawe.
Apropo ktoś może wie jak pozbyć się rdzy??

   Żeby Was już nie zanudzać, to obwieszczam, że dwa dni temu widziałam na własne oczy klucz dzikich gęsi !!! co to oznacza?? idzie wiosna, albo koniec świata ;) Nie no spokojnie raczej to pierwsze.

Ps II. Uzupełnienie do posta o końcu świata. Otóż sprawa wygląda tak, że owy Pan udał się do zaufanej wróżki, która  uspokoiła go, twierdząc, że końca świata nie będzie...przynajmniej nie w tym roku. :)
W żadnym razie nie naśmiewam się z Pana:) ani tym bardziej z wróżki, bo ja jako zodiakalna Ryba owiana jestem magią do której mnie bardzo ciągnie ;) :).


Pozdrawiam Was serdecznie :*


Ps. Piosenka zapożyczona od Macieja Kota człowieka, który walczy m.in o dobro chorych dzieci. ( Można Go znaleźć na Facebooku- polecam ).



3 komentarze:

  1. Śliczne pamiatki! Łyżeczki super!!
    Powiedzonka matki baaardzo mi się podobają!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiątki rodzinne piękne!Masz rację,że je eksponujesz.Ładne zdjęcia.Ja też uwielbiam buszować po strychach(ostatnio w święta u rodziców).Trzeba wyszukiwać pamiątki i dbać bo jest ich coraz mniej.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Podobają mi się Twoje pamiątki rodzinne. A stryszku szczerze zazdroszczę, bo ja nie mam niestety takiej przyjemności z życia ;) Ale w marzeniach buszuję sobie na jakimś poddaszu i odkrywam różne skarby ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za komentarz :)