02 marca 2012

Trzy po trzy :)

U Was też tak ponuro za oknem jak u mnie?? Słońce znowu gdzieś przepadło bez wieści a kiedy powróci tego nikt nie wie :):) Dziś jednak się ucieszyłam bo na niebie zobaczyłam dwa piękne łabędzie i klucze dzikich kaczek!!!! :) To może zwiastować tylko jedno :):) 


  

Ta dziwna aura skłania mnie  ostatnio  do wielu przemyśleń i własnie niedawno pomyślałam sobie,  że życie naprawdę potrafi być zaskakujące??:) myślę sobie, też że my sami mamy ogromny wpływ na nasze życie .... My ,  nasze myślenie, nastawienie i postrzeganie :) Niestety bardzo często  jest tak , że myślimy i działamy w oparciu o utarte niekoniecznie dobre schematy , co nie zawsze przynosi oczekiwane rezultaty i często powoduje  nie potrzebne komplikacje i nerwy ... 
Prawdą jednak jest też  to, że nie łatwo wyzbyć się nawyków i wprowadzać zmiany....bo to wymaga przede wszystkim wysiłku od siebie samych.

Apropo myślenia i nastawienia do wielu spraw znalazłam ostatnio bardzo pouczającą historyjkę..... 


"Był raz starzec, który miał syna jedynaka i konia. 
Pewnego dnia koń wyrwał się z zagrody i uciekł na wzgórza.
- Uciekł ci koń? A to pech! – mówili sąsiedzi.
- Czemu tak mówicie? – pytał stary. – Skąd wiecie, że to pech?
I rzeczywiście, następnej nocy koń wrócił do zagrody, gdzie go zawsze karmiono i pojono, 
prowadząc ze sobą tuzin dzikich koni. Syn gospodarza zobaczył je, wymknął się bocznym 
wyjściem i zamknął bramę. Nagle mieli teraz trzynaście koni zamiast żadnego. 
Sąsiedzi usłyszeli dobrą wieść i pobiegli do gospodarza.
- Trzynaście koni! Ale ty masz szczęście! On zaś odparł:
- Skąd wiecie, czy to szczęście?
Parę dni potem jego syn próbował ujeżdżać jednego z dzikich koni; został zrzucony i 
złamał nogę. Sąsiedzi znów przyszli wygłosić kolejny pochopny sąd:
- Twój syn złamał nogę. To ci pech! Mądry gospodarz znów odrzekł:
- Skąd wiecie, czy to pech?
I rzeczywiście, niedługo potem w okolicy pojawił się dowódca wojskowy i 
zorganizowano pobór. Wszyscy sprawni młodzieńcy zostali wzięci do armii i wysłani na wojnę, 
z której nigdy nie wrócili. Zaś syn gospodarza ocalał, bo miał złamaną nogę." 

Historia ta  doskonale przedstawia całkiem dobry sposób podejścia do sprawy a czytając ją od razu nasunęło mi  pytanie  ..........  czy potrafię postrzegać w taki sposób  jak  ten starzec czy raczej postrzegam wszystko jak Ci sąsiedzi......?? 
Czy z takim podejściem do życia  człowiek  się rodzi,  czy może to  kwestia wychowania...?
 Chyba  to moje myślenie odbiega daleko od sposobu myślenia  tego starca :) 
No ale cóż nikt nie jest idealny i pozostaje pracować nad sobą :)


                                                                  http://www.pozaschematy.pl






No i na dzisiejszą niepogodę .....



Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za każde słowo :):):) 

                                                                                  

7 komentarzy:

  1. Historyjka świetna ! U mnie też ponuro i bardzo wietrznie :(
    Pozdrawiam! I miłego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda, że wiele zależy od naszego nastawienia. Trzeba spoglądać zawsze na słoneczną stronę życia i cieszyć się każdym drobiazgiem - życie (nawet to z problemami, bo któż ich nie ma) wydaje się wtedy o wiele łatwiejsze i przyjemniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Za oknem i u mnie szaro buro i ponuro, ale podobno jutro ma być słoneczko:):) Co do opisanej przez Ciebie historii... to powiem tak, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, w końcu co nas nie zabija to nas wzmacnia:) i chyba jest zależne od naszej osobowości od naszego postrzegania świata... jeśli ktoś widzi świat w czarnych kolorach to można by mu nieba przychylić, a on i tak będzie pesymistycznie nastawiony.... a inni cieszą się z wszystkiego tego co mają:)
    i tym razem nutka ode mnie:) http://www.youtube.com/watch?v=XP51jmtFNkY :)
    Pozdrawiam niezmiennie niebiesko:)
    buziakuję:*:)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie za oknem tez szaro-buro i całkiem podobny mam nastrój.
    Pozdrowionka kochana iiiii ....byle do wiosny!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy post Tyniu!
    Twoja historia jest przykladem na to,
    ze w przyrodzie wszystko musi sie balansowac,zlo i dobro, smutki i radosci,pech i szczescie...A my stoimy posrodku .
    Duze buziaki !

    OdpowiedzUsuń
  6. mina na portrecie....cudowna:))))))) myślę ,że jestem mieszanką sąsiadów i gospodarza...zawsze staram się we wszystkim widzieć słońce....choć nie jest to łatwe:))pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa historyjka - pouczająca i dająca do myślenia .
    Portret przepiękny :-)
    Dziś u mnie słoneczko troszkę wyjrzało ale zimno było :-( ech tęskno mi już za ciepłem i wiosną ..
    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za komentarz :)