Zima wysłuchała naszych tęsknych słów i próśb o trochę śniegu ... co widać doskonale za oknem. Ja lubię zimę i śnieg...:) ale jej nadgorliwość zaczyna być utrapieniem, dla wszystkich... z wyjątkiem dzieci oczywiście :)
Dlatego dla odmiany posyłam trochę moich Maków....
Gdy na chwilę zamknę oczy, widzę je dokładnie w zbożu złocistym, kołysane przez delikatny ciepły wiatr...
Rzeczywistość jest jednakk inna... powiedziałabym nawet BIAŁA :) dlatego jedyne co teraz pozostaje to przezimować, otulić się ciepłym kocem i z filiżanką ciepłej herbaty nadrobić zaległości w książkach :)
Dużo ciepła życzę w tą prawdziwą zimę :)
Fajne i artystyczne maki ;-)) Brawo ;-)) Oj u mnie tez biało i strasznie mroźno... i z wielka tęsknota myślę o wiośnie! Marznę strasznie ...
OdpowiedzUsuńŚliczne te maki! Od razu się robi cieplej w sercu:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!:))
Piękne, takie delikatne, zwiewne.
OdpowiedzUsuńAleż romantyczne te maki....takie delikatne....pięknie!!!
OdpowiedzUsuńEch ta zimna zima zła! wiem, że się powtórzę, ale jej nie lubię!! a sio! zimna zimo zła, a sio!;) Twoje maki cudnie lipcowe... zamykam oczy i widzę właśnie takie maki w zbożu skąpane w słonecznych promieniach i bławatki dużo bławatków... ale się rozmarzyłam...
OdpowiedzUsuńBuziakuję pozdrawiam niebiesko:*:)
Ja też poprawiam sobie nastrój kolorami bo zima choć piękna,śnieżna,mroźna to...zimnaaaa :))
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńMaki , książki , oj inspirujesz , mnie już dawno zainspirowałaś :)
Dzięki
Jedne z najciekawszych wykonan makow...Moje ulubione, ukochane, takie polskie...
OdpowiedzUsuńPraca wykonana bezblednie, nieco abstrakcyjnie, nietuzinkowo...
Moc serdecznych mysli Ci posylam Tyniu ....
Piękne, piękne, piękne... uwielbiam takie niedopowiedziane, rozmyte... Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńPiekny blog, wprawdzie widze ze zagladaja na niego i zostawiaja komentarze glownie kobiety, wiec az strach, zeby nie wejsc do tego pieknego swiata z brudnymi butami, ale chcialem zostawic krotki komentarz na temat wiersza "Brat" ktory mnie bardzo zainteresowal - braterstwo nie przychodzi " z nikad", ono jest wykute w ogniu wojny, pomiedzy zolnierzami, lub w syuacjach zyciowych ktore przypominaja wojne, glownie pomiedzy mezczyznami, ten "male bond" dlatego mowi sie stale o "braterstwie" a nie "siostrzenstwie".Katalizator jest zawsze obecny przy powstaniu braterstwa, a najsilniejszym z katalizatorow jest wojna. Piekny wiersz, wybor dowodzi wysublimowanego smaku autorki bloga.-...Monk
OdpowiedzUsuń