14 listopada 2011

Moc myśli cz. I

        Kolejny dzień walki z przeziębieniem... czuje jednak, że wygrywam, ja i moja Złotowłosa Mądralina:) Ale nic to, jest dobrze :):)
      Zmieniając temat, ostatnio wpadło mi w ręce kilka książek  typu, Secret, Boska Matryca, obecnie jestem na etapie System Klucza Uniwersalnego Charlesa Haanela. ( nawet udało mi się znaleźć wersje przetłumaczoną na j. polskim)
Myślę, że każdy, kto od lat wyznaje i praktykuje zasadę, że szklanka jest do połowy pusta a nie pełna, powinien taką książkę przeczytać. Ja właśnie przez lata byłam taką osobą, raczej pesymistyczną, i z tą swoją pustą szklanką, przekonana o niesprawiedliwości życia stałam na uboczu i czułam, że jestem bezradna. Nigdy nie wierzyłam w siebie, polegałam tylko na innych, chciałam przypodobać się  innym. Zupełnie zapominałam w tym wszystkim o sobie...a ile razy sobie   biedy przez to napytałam,  to ja już w tej chwili nie zliczę. Nawet całkiem niedawno takie praktyki stosowałam, co się dość przykro dla mnie skończyło:) 
Na szczęście po wielu tygodniach "maglowania swojego wnętrza" tłumaczenia sobie, zrozumiałam, że tak nie musi być, że nie muszę podporządkowywać się innym i spełniać ich oczekiwań byle tylko byli zadowoleni.... Prawda jest taka, że poświęcałam siebie i swój czas  dla ludzi którzy skrzętnie potrafili to wykorzystać. ... ale po co do diabła ?? Co mi to dało?? Teraz już wiem, że dało, ale dużo mniej niż mi się kiedyś wydawało. 
W tej goryczy i żalu nagle mnie olśniło... to tak jakbym na nowo spojrzała na świat. Nie twierdze też, że to olśnienie sprawiło, że przestawiłam się od razu na inny tor  myślenia, funkcjonowania, rozumowania...to by było za proste. Bo gdyby każdy mógł od tak zmienić swoje wieloletnie nawyki, postępowania i zasady...??? za piękne :). 
Jedno jest pewne, dziś już wiem, że jestem osobą wartościową , która popełnia błędy, ale dzieki nim sie uczy. Wiem, że nie każdy musi mnie lubić, i że nie wszystkim da się pomóc na siłe. Zatraciłam się w tym wszystkim ale teraz "te drzwi" drzwi przeszłości są zamknięte. Szukam siebie, i choć to wszystko idzie małymi kroczkami, to wiem, że  ruszyłam z miejsca.
Wracając do tematu :) cudowne olśnienie nastąpiło, ale teraz trwa owo powolne przystosowywanie się do nowych warunków.... bo jakże trudno przestać narzekać, skoro robiło się to dzień w dzień przez ileś lat?? Dobrym przykładem są moje pamiętniki znalezione na strychu. Po przeczytaniu ich  doznałam szoku!!!! Przez te parę lat pisałam tylko o tym, jakie  życie jest niesprawiedliwe, jakie nudne i że niczego nie osiągnęłam. Ani jednego wpisu, który sugerowałby, że jestem naprawdę szczęśliwa. Nic!
To było zaraz po tym jak przeczytałam książkę Boska Matryca, Grega Bradena. To dzięki tej książce zrozumiałam, że naprawdę to co mamy wewnątrz odzwierciedlane jest na zewnątrz. A moje życie jak dotąd pisałam nudne, niesprawiedliwe itd. takie własnie było i jest. Dlaczego?? Bo tak ciągle tak  myślałam, a w dodatku otaczałam się osobami, które też w ten sposób myślały o swoim życiu.
Wtedy wiedziałam, że tak dłużej nie można, że nie chce tak. Przyznam, że, to naprawdę nie łatwa sprawa ale robię postępy :) i wiem, że potrafię czuć się szczęśliwa i zadowolona z życia z siebie. 
Żeby zacząć myśleć, o szklance, która jest do połowy pełna, potrzeba dużo pracy nad sobą. Ja myślę, że już zaczęłam. Mam wzloty i upadki ale i tak dużo osiągnęłam i jestem z siebie dumna. 
Teraz dużo rozmyślam o pozytywnych stronach życia, zastanawiam się, marze - i to jest najlepsze:):) zamykam oczy wizualizuje.... i już nieraz dzięki temu potrafię czuć się naprawdę dobrze. 
Staram się nie  narzekać, nawet jak zaczynam myśleć, żeby ponarzekać w rozmowie z kimś to nie przechodzi mi to przez gardło:) Nie użalam się, nie rozpamiętuje, nie wracam już tak często do smutnej przeszłości. Zaczynam wierzyć, że to myśli tworzą naszą rzeczywistość. 
Naprawdę gorąco polecam tą książkę. Może i Was olśni:):) a może nie,ale nie zaszkodzi przeczytać.
Zastanawiające jest to, ile człowiek musi dochodzić do takich wniosków i jak długo musi się uczyć... Mówi się, że człowiek uczy się do końca życia...
Kilka osób pokazało mi jak wygląda świat od tej dobrej i złej strony i jestem im wdzięczna. Oni wszyscy, i  te wszystkie sytuacje otworzyły mi oczy na wiele spraw. 
Pamiętajcie wiec o sobie, bo żeby dobrze się czuć w życiu, w świecie,  najpierw  trzeba się czuć dobrze z samym sobą.  

Na koniec coś kojącego :) 
Życzę dobrej nocy i pozytywnych myśli :)




Ps. Pewnie jeszcze wrócę do przemyśleń o sile myśli :) 


5 komentarzy:

  1. Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny i miłe słowa.
    Witaj w blogowym świecie.
    Przeczytałam Twoje wpisy i bardzo podoba mi się jak piszesz.Muszę sobie kupić książkę,o której wspominasz.Jakieś złe moce mnie dopadły.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój pierwszy komentarz huraa :*:):) cieszę się, że do mnie zajrzałaś i, że spodobało Ci się tutaj.Na blogu zamieszczam też inne tytuły książek o tej tematyce. Spróbuj a przy odrobinie wiary na pewno się uda odzyskać spokój:):)Ja dopiero zaczynam, ale efekty są widoczne. Pozdrawiam i życzę wszytskiego dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj JuWiko
    dziekuję za odwiedziny w moim świecie blogowym.
    Kiedyś zakupiłam książkę SEKRET , kupiłam bo wszyscy kupowali, poszłam za tłumem. NIe zrobiła na mnie żadnego wrażenia. Poza tym dizałają one na mnie w jakiś destrukcyjny sposób - chyba zbyt wiele we mnie pozytywnej energii.
    Ja myśle że spokój osiągamy wówczas, gdy żyjemy w zgodzie z sobą , z własnym sumieniem; gdy zaakceptujemy własne wady, wyakcentujemy zalety i będziemy czerpać radość z drobnych rzeczy.

    Pozdrawiam ciepło i wpadaj kiedy masz tylko ochotę w moje progi

    OdpowiedzUsuń
  4. Miło mi, że zawitałaś u mnie Mili:)
    Myślę, że optymiści nie potrzebują żadnych Secretów :) oni bowiem mają własny sposób na szczęści, czyli m.in to co napisałaś. A najważniejsze z tego to żyć w zgodzie z sobą :) i cieszyć się z drobnych rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawe artykuły znalazłam u Ciebie. Z wieloma się utożsamiam, pewnie nie ja jedna. Miałam wiele ciężkich etapów w życiu, w których to właśnie pomogły mi tego typu książki. Mam ich wiele za sobą, m.in. "Sekret", Klucz do sekretu", "Zero ograniczeń" "Możesz uzdrowić swoje życie" i inne. Pomogło mi to zmienić swoje spojrzenie na pewne sprawy, poradzić sobie z licznymi nieprzyjemnymi zdarzeniami. Wiele już się nauczyłam ale droga jest daleka. Tak jak napisałaś uczymy się całe życie. Jednak gdybyśmy byli edukowani już w dzieciństwie, zaprogramowani od początku we właściwy sposób, byłoby teraz rzeczą naturalną radzenie sobie ze wszystkim. Szkoda, że nikt jeszcze na to nie wpadł, aby zmienić system edukacji pod tym względem:( nie byłoby tylu cierpiących ludzi nie radzących sobie z życiem.
    Jeśli chodzi o stronę, którą podałaś korzystam z niej już od jakiegoś czasu. A ostatnio znalazłam również ciekawą, bardzo pomocną: szkolaaniolow.pl Równie często tam zaglądam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za komentarz :)