23 listopada 2011

Poranne przemyślenia, i ostatnia na szarym końcu :)

           Z racji tego, że K. śpi, Wiki w przedszkolu, to dorwałam się do komputera, no bo jak tu się powstrzymać:) To jednak nałóg:) I oczywiście nie mogłam się oprzeć i wlazłam na blogi moje ulubione i  myślę sobie.... cholera!! dziewczyny powoli zaczynają święta. tu lampiony, tam cynamon, a to czerwień... a Ty co?? Mało tego mała Lenka  :) na maszynie popyla aż miło, a Ty co???
No to ja Wam powiem moje drogie szczerze, że ja  jestem strasznie  daaaleko w tyle,  i chyba zawsze kurde byłam. Żadnych ciast, ciasteczek, jarzębiny:), przygotowań, z dekoracji jedynie choinka, a ogólnie to nawet słoika nie włożyłam, nie dziergam na szydełku, nie szyje (a zapał miałam) nie robię nalewek. Nigdy tego nie robiłam. Ale korci mnie naprawdę tylko nie wiem jak do tego się zabrać. Tyle czasu siedziałam w domu i nic nie zrobiłam...
Zaraz, zaraz a  może do tego trzeba dojrzeć w jakis sposób??? Poczuć to. A może  z domu się to wynosi???  Zresztą każdy szuka przez całe życie zajęcia, które przyjemność sprawiać mu będzie... może i ja szukałam? ciągle szukam?. W tym temacie nie będę dla siebie zbyt surowa, mam czas:)
Swoją drogą wielkie pokłony szczególnie dla Elisse z Utkane z marzeń... to jest dopiero tornado:):)To kobieta jakich wiele w blogowym świcie, ktora zawsze potrafi się zorganizować, ma takie umiejętności pogodzenia wszystkiego i stawiania czoła wszelkim przeciwnością :)zastanawiam się jak ona to robi :)  Zawsze czekam na nowego posta i zastanawiam się co tym razem. Pozdrawiam gorąco Elisee:):) No albo Pani Jagoda z Chata Magoda...ech podziwiam naprawdę i chylę czoła :) 
Mi jeszcze niedawno wydawało  się, że niczym się nie interesuje... zapomniałam jednak, że wiele jest takich rzeczy na których lubie skupić uwagę.:) 
Jeśli chodzi o szydelkowanie to mogłaby mnie podszkolić teściówka, ale to chyba tylko  drobne rzeczy, z racji mojej cierpliwości, albo jej braku :):) Powiem wam, że teściowa to kiedyś ponoć na szydełku zrobiła FIRANY :O:O!!!! uwierzycie? One też ciasta, słoiki, nalewki itd robi w hurtowych ilościach. W sumie mam się od kogo uczyć, ale najpierw muszę poczuć zapał :) 
Jak na razie to się zastanawiam czy nie zamienić domu na dom... Z różnych względów myślimy o kolejnej budowie, ale ciągle sie zastanawiamy. Teraz byłby na pewno mniejszy i przytulniejszy i zrobiony pod nas... Czy to wypali? :) Jasne, że tak, mimo przeciwności $$$ to na pewno tak :):)na samą myśl się ciesze.... :)  Grunt to myśleć pozytywnie... yyyyy chyba się powtarzam już... a co tam :) Lepsze to niż biadolenie;) :):):):)


A tu coś spokojnego i pozytywnego :)Posłuchajcie :)  Pozdrawiam Was serdecznie, szczególnie Stule  :):):) 



2 komentarze:

  1. Płytkę pani Szarmach nabyłam zeszłej jesieni i słucham nieustannie. Pięĸna. I pięĸnie dzięĸuję za pozdrowienia:) I do dzieła... zacznij od maleńkich zmian... pamiętaj, że szczęście do zbiór małych szczęść każdego dnia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, zamienić dom na dom....to dopiero zmiany....
    Nie wiem jak Ty ale ja największy zapał mam,gdy tak popatrzę jak własnie inne dziewczyny działają.jakoś mnie to zaraża.
    Pytałaś o to coś za lampionami.To jest lustro.
    Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za odwiedzinki

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za komentarz :)